I tego trzymalismy się w Prima Aprilis, urządzając szkolny dzień sportu. Pierwsze godziny były okupowane prze nasze Maloty, od Przedszkola do Trzeciola. Zawierucha nieludzka, wrzasku co nie miara. Zadyma równa.
Potem na salę wkroczyło już poważniejsze towarzystwo. Rozgrywki rozmaite ubarwiły ten dziwny dzień .... no jak to Prima Aprilis ;-) Było bieganie za piłką.......
...było i bieganie z mniejszą piłką ......
Lina też nam się co nie co wydłużyła.....
...szczególnie że Wspomaganie zadziałało .... taki skryty dopalacz na zapleczu jednej drużyny ....
I doping był, tylko ganiał po całej połaci, a ja nie będe zdzierał butków latając za nim.... no tom ustrzelił jeno Złotowłosy Doping......