Gloria, Gloria !!! .......świętowalim w naszej szkole. Świętowanie zaczęło w zasadzie z początkiem grudnia, a to za sprawą Mikołaja, który przed właściwym sobie terminem wpadł na salę.....
........by odebrać paczki przygotowane przez dzieci naszej szkoły....
…..ale nie odebrał nam zabawek, niczym zbój wszeteczny, jeno jak na dobrotliwego świętego przystało – powiózł je za niedaleką granicę, na Ukrainę ku tamtejszym dzieciom. Nad właściwym opanowaniem radosnego bałaganu czuwała Dyrektorunia nasza.....
.....która Swym powozem zaprzężonym w kilkadziesiąt mechanicznych reniferów (może obrażam superwóz Władzy, bo pewnikiem ma ich ponad setkę pod maską, ale ja tam się nieeee znam) powiozła cały mikołajowy dobytek na wschód, do punktu zbornego wszystkich świętych....
Święty też odwiedził i najmłodszych w naszej szkole……
Impreza dziką radość sprawiła Władzy….. jak dziecko, jaaak dziecko....pierwsza gnała do wora z prezentami, po cukierki .....
Nasze nadworne Cudowne Palce Pawła również poczuły magię świąt......chłop aż wargi zagryzał z radości pomykając po klawiszowych czarno-białych schodach......Mikołaj jakoś tak dziwnie mu się przyglądał, zaraz mu z dzwonka przywali, bo grał i grał, a świętemu pot zalewał oczy....no ale Paweł tak ma, jak poczuje chłód klawiszy, to przechodzi na wyższe stany świadomości i niknie w równoległych światach.....
Prezenty porozdawano – jedni brali je nieśmiało......
.......inni zabierali i czym prędzej się oddalali.....
Jeszcze inni badawczym wzrokiem zgłębiali tajemnice brody…cóż to się tam za nią kryje.....
Było i stado, które napadło Świętego w celach grabieżczych.....capnęło podarki i się rozpierzchło.....
Potem do naszej szkoły przyszła choinka i zrobiło się już całkiem świątecznie.....
A jak choinka, to i bańki choinkowe…… pojechaliśmy prawie całą szkołą do jedynej fabryki tych cudeniek – do Nowej Dęby
No i już odpowiednio nastrojeni świątecznie dotarliśmy do kulminacyjnego punktu świętowania – Jasełka. Przygotowała je grupa najmłodszych naszych aktorów pod duchowym przywództwem (i hektolitrami przelanego potu płynącego spod "uczesanej" czarnej czupryny
) pani Agaty Lisowskiej
Niestety, głównodowodząca przedszkolem, Pani Ela Pusztuk uszkodziła sobie podwozie i zakuta w gips musiała siedzieć w domowych pieleszach i leczyć element napędzający, czyli nogę. Agata świetnie opanowała problem...
Do Świętej Rodziny…
…..przybyła caaaała czereda bajkowych postaci.....
.....różowa Calineczka....
......Kopciuszek i Królewicz.....
Śnieżka, a i Krasnoludów nie zbrakło...
Le petit Chaperon Rouge (le petit szaperą róż) z Wilkiem (se potłumaczta)
Jaś z Małgosią ……oj, dobrze że to rodzeństwo, nie małżeństwo, bo Jej wzrok coś dobrze nie wróżyłby wtedy Panu Mężowi. A tak, brat ….. najwyżej odda ;-)
Jak i na szopkę przystało – przybieżeli Trzej Królowie....ledwie na wirażu wyrobili....
Całość muzycznie opanował........no a któżby inny ??? Nasz Błogosławiony między Niewiastami.....popatrzcie.....jest w niebie, oczy zamknął i płynie po bezkresach pięciolinii i kluczy wiolinowych. Wieniec młodych fanek nie odstępuje Go. Kobiety kochają Pawła......gwiazdy Mu przyniosły...
Do muzycznych wygibusów palcowych naszego maestro chóry anielskie piały Gloryje.......
......a rozgwieżdżone niebo tańcowało.....
Za całość Kierunia nasza podzięki złożyła dzieciom, a Paweł radość swą klaskaniem zmaterializował.....
Przy tej okazji rozdano należne nagrody za rozmaite konkursy o charakterze artystycznym:
Nad sprawnym przebiegiem całości czuwał dziki zwierz....
Następnym punktem programu była wspólna Wigilija, przygotowana przez Trzecioklasistów gimnazjalnych....
Radocha wielka, jedzonko dobre....
.....Admiś nakarmiony i zadowolony...
Dziękujemy serdecznie